Witam Was Kochani!
Jak Wam minął weekend? Mam nadzieję, że tak samo dobrze jak mi, a może i lepiej? :)
U mnie było dużo spacerów, teatr, pyszne lody, słońce, uśmiechy i mnóstwo nowych inspiracji!
Ponieważ przebyłam również kilkaset kilometrów samochodem jako pasażer, znalazłam czas na przeglądnięcie aktualnych wydań pism wnętrzarskich.
Moją szczególną uwagę przykuł artykuł z numeru specjalnego
przedstawiający Letnią Kuchnię Kasi Stefaniak.
Kasia w swoim 150 letnim domu, odziedziczonym po dziadkach, tworzy od lat tak niesamowite wnętrza,
że można spędzić pół dnia na podziwianiu jej wyczynów na blogu Mój dom - Moje miejsce.
że można spędzić pół dnia na podziwianiu jej wyczynów na blogu Mój dom - Moje miejsce.
Jasną, letnią kuchnię, Kasia skonfrontowała z mocnym, czarno-kobaltowym akcentem, zgrabnie komponując całość w pasiastym wzorze,
który obecny jest w wielu miejscach pomieszczenia : meble, rolety, talerze, ceramika, krzesła...
który obecny jest w wielu miejscach pomieszczenia : meble, rolety, talerze, ceramika, krzesła...
Jednocześnie, pasiaste tekstury przeplatają się z krateczką, kropkami, czy kobaltowymi wzorzystymi talerzami, nie tworząc chaosu,
ale jedną, spójną całość, która nastraja piorunująco-energetycznie :)
ale jedną, spójną całość, która nastraja piorunująco-energetycznie :)
Kasia wprowadziła do mocno kontrastowej kuchni pastelowe akcenty, co wdzięcznie złagodziło surowość wnętrza i dodało mu lekkości.
Wisienką na torcie jest oczywiście taras Kasi.
Co tu dużo mówić - delikatny, czarodziejski, romantyczny, magiczny, zwiewny, nastrojowy...
Mogłabym wymieniać i wymieniać...
I te jasne, wiklinowe krzesła....
- czy takie magiczne miejsca istnieją naprawdę? JA SIĘ PYTAM! :-)
Jest pięknie.
Serdecznie zapraszam Was do przeglądnięcia całego bloga Kasi, bo jest nad czym się pozachwycać :)
Zdjęcia: M. Czechowicz