MENU

piątek, 9 maja 2014

Addicted to lilacs - czyli majowe BZY i mogę umierać ;)


Cześć Kochani,
Jak upłynął Wam tydzień?

U mnie wiosennie,słonecznie i cały czas z uśmiechem :)

Kocham maj. Uwielbiam maj. 
W maju co roku rozpoczyna się sezon na konwalie i bzy, moje dwie ukochane rośliny. 
O tych drugich dzisiaj napiszę.

A to dlatego, że w tym tygodniu koleżanka z pracy przynosiła codziennie nowe dostawy bzów. 
I tak 8 godzin w pracy, tuż przy laptopie, poddawałam się małej aromaterapii.

Oczywiście dziewczyny zerkały na mnie z niedowierzaniem, że można tak blisko laptopa położyć wazon i nic, że zajmuje on pół biurka, przecież najważniejsze, żeby ładnie pachniało :)))
Nic tak nie pachnie jak bzy. Już za czasów nastoletnich byłam po stokroć zakochana w tych kwiatach.
W czasach studenckich, co roku w maju chodziłam ze współlokatorką na tzw. rabsy --> chodziłyśmy w nocy po osiedlu, między jedną a drugą imprezą, zrywając ogromne bukiety bzów.
Żeby nie być gołosłowną, specjalnie wyszperałam w czeluściach swojego komputera zdjęcie sprzed x lat, na którym widać nasze nocne łowy:

Kiedyś moimi ulubionymi bzami były jasno fioletowe.
Teraz skłaniam się bardziej ku białym - ale to chyba moje osobiste zboczenie - od jakiegoś czasu wszystko co białe mi się podoba :)
Mogę więc śmiało powiedzieć, że nie jestem fanką bzów. Ja jestem ich oddaną fanatyczką.
Gdybym znalazła się teraz w ogrodzie pełnym drzew z bzami - mogłabym spokojnie już tam umierać, nic by mi do szczęścia więcej nie trzeba było :)
Tak więc, popijając lampkę wina domowej roboty, rozkoszując się piątkowym, relaksującym wieczorem w otoczeniu mnóstwa wazonów wypełnionych po brzegi pachnącymi bzami, pozostawiam Was z tymi cudnymi fotografiami, mając nadzieję, że chociaż w jakimś procencie poczujecie telepatycznie tą boską woń :)

Udanego weekendu Wam życzę!

Wszystkie zdjęcia pochodzą z pinterest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz